piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 11



Promienie zimowego słońca padały przez niedosunięte zasłony wprost na moją twarz. Niechętnie podniosła powieki. Przetarłam zaspane oczy. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła dziesiąta. Postanowiłam wypełzać  w końcu z łóżka. Nie powiem, że była to rzecz łatwa, wręcz przeciwnie. Bardzo trudno było mi wyjść z cieplutkiego łóżeczka. Na szczęście nie musiałam iść dzisiaj do szkoły. Dopiero, co zaczęłam chodzić na lekcje a tu już mamy wolne. Trzeba przyznać, że szczęście mi dopisywało. Mimo, że uczę się nie najgorzej, jakoś specjalnie nie przepadam za szkołą. Zresztą chyba nikogo to nie powinno dziwić. W ogóle jest ktoś taki, kto lubi chodzić do szkoły? Chyba nie.
Dzisiejszy dzień postanowiłam wykorzystać na solidny trening. Umówiłam się z trenerem na trzynastą, więc jeszcze miałam troszkę czasu. Zeszłam do kuchni. Wyjęłam płatki, zalałam mlekiem i szybkie śniadanie gotowe. Po pożywnym posiłku wróciłam do pokoju. Ubrałam wygodne jeansy i ciepły sweterek. Dochodziła już dwunasta do treningu została jeszcze godzina, a ją kompletnie nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Chodziłam po domu bez celu. W końcu ze szklanka soku pomarańczowego udałam się do salonu, aby pooglądać telewizje. Włączyłam jakiś sportowy kanał i natknęłam się na wywiad z wujkiem. Byłam cholernie ciekawa jak chłopakom idą przygotowania do Mistrzostw. Podgłosiłam dźwięki.

"Skakaliśmy zgodnie z planem, od piątku do niedzieli. Zrealizowaliśmy cztery treningi na skoczni. Natężenie było różne w zależności od potrzeb. Pogoda dopisała, można powiedzieć, że warunki treningowe byłby wymarzone: świetna pogoda i dobrze przygotowany obiekt"
Po słowach Kruczka mogłam spokojnie odetchnąć. Tak bardzo się bałam, że coś nie pójdzie tak jak potrzeba, że chłopcy nie będą mieli takiej formy, jakiej oczekują wszyscy Polacy. Zajęłam się rozmyślaniem o zawodach w Predazzo, że zupełnie straciłam poczucie czasu. Pośpiesznie chwyciłam torbę, narzuciłam na siebie kurtkę i wybiegłam z domu. Na szczęście na korty dostałam się punktualnie.
- Cześć - krzyknęłam wchodząc do środka.
- O widzę, że już jesteś- usłyszałam głos trenera - Za piętnaście minut na korcie.
- Dobrze - Odpowiedziałam i wbiegłam do szatni by spokojnie się przebrać.
Już po kilku chwilach sprawnie przeprowadziliśmy rozgrzewkę.
Dzisiejszy trening podzielony był na cztery części. Wspomniana wcześniej piętnastominutowa rozgrzewka, trochę gry zadaniowej, serwowanie i oczywiście gra na punkty.
- Świetnie! - słyszałam krzyk trenera.
 Jeszcze trzy uderzenia. Beckhand, wolej, forehand po lini. Uff…
- Dobrze. Na dzisiaj wystarczy - trener postanowił zakończyć dzisiejszy trening - W najbliższym czasie musimy popracować nad szybkością. Mam jeszcze jedną uwagę. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te częste auty – trener zabrał się za pakowanie rakiet.
- No, bo ten kort taki jakiś mały jest- próbowałam się jakoś usprawiedliwić.
- Tak, tak - uśmiechnął się pod nosem- Jutro skupimy się nad celnością uderzeń i uderzeniach blisko linii. W turniejach, nie mówiąc już o Wielkich Szlemach każdy, nawet najmniejszy niewymuszony błąd może przeważyć o losach spotkania.
- Tak wiem. Zdaje sobie z tego sprawę – potwierdziłam wcześniejsze słowa.
- To w takim razie do jutra.
- Do widzenia – pożegnałam się z osobami przebywającymi na korcie.
Dzisiejszy trening był bardzo męczący. Dopiero zimny, orzeźwiający prysznic przywrócił mnie do życia. Wracając do domu usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wyjęłam komórkę z kieszeni, na wyświetlaczu pojawiło się imię Maciek. Muszę przyznać, że troszkę mnie to zaskoczyło.
- Halo – odebrałam niepewnie.
- Hej. Co tam u Ciebie? Jak treningi? – usłyszałam ciepły głos bruneta.
- Właśnie wracam z kortu. Padam z nóg – wyminęłam turystów robiących zdjęcia i dalej mogłam kontynuować rozmowę.
- Jeśli jesteś zmęczona, to może nie będę przeszkadzał – zapytał.
- Nie! Nie przeszkadzasz – szybko zaprzeczyłam – Wręcz przeciwnie. Miło, ze dzwonisz. A co tam u Was? – dodałam.
- Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem – oznajmił skoczek. Chociaż w jego głosie można było wyczuć nutkę zawiedzenia (?)
- Maciek cos idzie nie tak? Prawda? – zapytałam z nadzieją, ze chłopak o wszystkim mi opowie.
- Dobra jest źle. Chodzi o sprzęt, a dokładniej o kombinezony, a jeszcze dokładniej o mój kombinezon - odrzekł.
- Co się takiego dzieje? – zapytałam z zaciekawieniem.
- Dali nam po dwa kombinezony. Każdy już sobie coś wybrał, a mi żadne nie odpowiada. Jest jeszcze opcja, aby skakać w stroju Piotrka, niestety nogawki są dwa centymetry za krótkie – zakończył swój monolog.
- Maciek czy ty nie masz większych problemów? – z trudem powstrzymywałam napady śmiechu.
- O co ci chodzi? – zapytał z oburzeniem.
- Perfekcjonista –prychnęłam.
- Czy masz z tym jakiś problem? – po dźwięku jego głosu wyczułam, że jest już nieźle zdenerwowany.
- Przepraszam już nie będę się z ciebie śmiała – odpowiedziałam nadal cichutko się śmiejąc.
- Śmiej się, śmiej. Ciekawe, co będzie jak nie będziesz miała odpowiedniej rakiety na jakiś turniej? – odrzekł z sarkazmem.
- Pójdę do sklepu i kupię nową. Na szczęście rakieta to nie kombinezon – zażartowałam.
- No i zwierzyć się komuś ze swoich utrapień. Tak się to właśnie kończy – Maciek zaczął dyskusje z samym sobą.
- Dobra już koniec żartów. Przepraszam – postanowiłam przestać się droczyć ze smutnym Kotkiem – A kiedy wracacie? – zapytałam.
- We wtorek wyjeżdżamy już do Predazzo – odpowiedział z dumą w głosie.
- Jakie cele na Mistrzostwa?
- Medal z drużyna i pierwsza dziesiątka w konkursie indywidualnym –  Muszę przyznać, że po słowach Maćka obawiałam się czy jego ambicja nie przeszkodzi mu w zdobyciu wymarzonych osiągnięć.
- Ooo widać, że wysoko stawiasz sobie poprzeczkę – odrzekłam.
- A co nie wierzysz we mnie? – zapytał
- Nie, no wierzę, wierzę - zaprzeczyłam słowom chłopaka.
- Miło mi się z tobą rozmawiało, ale niestety muszę kończyć.  Za pięć minut mamy kolacje – oznajmił.
- To w takim razie Do zobaczenia – pożegnałam się ze skoczkiem.
- Pa.
Włożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Przyznam szczerzę, że już nie mogłam się doczekać wyjazdu do Włoszech. Myśl, że za kilka dni rozpoczną się Mistrzostwa Świata dodawała mi pozytywnych energii. Droga do domu przebyłam rozmawiając z Kotem. W mieszkaniu byli już rodzice, którzy wrócili z pracy.
- Hej – krzyknęłam wchodząc do środka.
- Cześć. Jak trening? – zapytali chórem.
- Solidny wycisk – odpowiedziałam padając na kanapę.
- Trenuj, trenuj. W końcu niedługo Wimbledon – stwierdził tata.
- Tato. To dopiero pod koniec czerwca. Na razie o tym nie myślę, bynajmniej nie chcę myśleć – oznajmiłam.
Mimowolnie jednak często rozmyślałam o tym turnieju. Wygrać Wimbledon to chyba największe marzenie każdej tenisistki i każdego tenisisty. Moje także. Dlatego choćby nie wiem, co się działo. Mam zamiar spełnić to marzenie.
 __________________________________________________________________________________________________________________________

 

W ten wakacyjny dzień dodaję jedenasty rozdział :)
Nie jestem z niego zadowolona, ale na chwilę obecną nie jestem w stanie napisać nic lepszego.
Proszę o komentarze. Nawet jedno krótkie słowo sprawia, że chce mi się nadal pisać i tworzyć coś nowego.
Pozdrawiam Was cieplutko ;*


34 komentarze:

  1. Widze, ze nie tylko mi w glowie wakacje :)
    Czyzbym byla pierwsza? :D

    Co ty chcesz od tego rozdzialu ?! Jest dobrze:)
    Ah...ten nasz Maciek :D 'Perfekcjonista'
    Noo ja czekalam w tym rozdziale na ostry flirt xD Widze, ze Karolina zamiast ostro flirtowac to ostro trenuje :D

    Nie wiem co moge dodac, bo jak cie tak chwale to staje sie nudne, no nie? ;P

    Pozdrawiam cie kochana:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzeczne dzieci z nich nie w głowie im flirty :D
      Krytyka zawsze miło widziana ^^
      Dziękuje za komentarz ;**

      Usuń
  2. Jak zwykle jest świetny! Dobrze, dobrze, niech Karolina trenuje i wygra Wimbledon ;D
    Pozdrawiam i czekam na nn :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie chciała wygrać, ale żeby to było takie proste... ach.

      Usuń
  3. opłacało się czekać ;)
    Rozdział cudowny.
    Mam nadzieję, że zarówno Maciek jak i Karola spełnią swoje marzenia ;)
    Pozdrawiam i weny życzę :) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział przypadł ci do gustu.
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Moja kochana droga Charlotte,
    widzę, że nie tylko mnie wena momentami robi psikusa i powoduje, że albo mam ochotę porzucić opowiadanie albo zostawić na chwilę zapisany rozdział w Wordzie i przejść się dotlenić w poszukiwaniu lepszej weny ^^
    Trzymam kciuki za bohaterów, by to co robili im się spełniło!
    Rozdział mimo wszystko przepiękny, więc moja droga nie wydziwiaj ;)

    Pozdrawiam i weny ci życzę! Oraz udanych, wypoczętych wakacji! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i za wenę (której nigdy nie za dużo) i za komentarz :)
      Tak, tak wenka robi nam różne psikusy. Czasami piszę jeden rozdział przez tydzień, a i tak mam pustą stronę, albo wszystko nadaje się tylko do skasowania.

      Usuń
  5. No, ciekawy rozdział, bardzo szybko się czytało :) szkoda, że taki krótki.

    Zapraszam do siebie
    http://myskijumpingstory.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;*
      Postaram się nadrobić zaległości u Ciebie, bo troszkę się ich nazbierało.

      Usuń
  6. Kochana moja. Ty się niczym nie przejmuj. Brak weny, gorszy rozdział (według jego autora) - to chyba rzecz normalna i nader często spotykana. No i co w końcu? Przecież są wakacje;p
    Cieszy fakt, że Maciuś jest taki ambitny. Cieszy druga rzecz - że ona jest nie mniej ambitna. Oby im się te marzenia spełniły.

    Przykro mi, że nie umiem powiedzieć jednego krótkiego słowa i piszę całe zdania, ale: rozdział jest bardzo dobry, na temat, wiadomo o co chodzi, sytuacja jasna i klarowna (marzenia, marzenia, sport, zero flirtu), mają dzieciaki poukładane w głowach. Czyta się szybko, miło i przyjemnie i nie mam nic do zarzucenia. A wena pisarza jak wiadomo rzecz kapryśna, raz jest potem nie. I tyle w temacie.
    Mimo wszystko - czekam niecierpliwie.
    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WAKACJE >3 Wreszcie się doczekałam :D
      Ambicji im nie brakuje, ale czy marzenia się spełnią? Tego nie wiem.

      Dziękuję pięknie za komentarz i cieszę się bardzo, że rozdział przypadł Ci do gustu ;*

      Usuń
  7. Tak to już z tą weną jest. Raz jest, potem jej nie ma, ale nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o ten rozdział :) Maciek i Karolina mają ambitne plany, na razie nie flirty im w głowach. Oby im się udało :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, mam nadzieję, że umieścisz tutaj wyczerpujący opis jej udziału w Wimbledonie! Bo ja od tygodnia żyję tylko zmaganiami naszych cudownych tenisistów, a dziś to chyba moje zdenerwowanie ich występami osiągnie apogeum! Dwa mecze na raz, nie wiem jak to przeżyję! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis meczów będzie, tylko nie wiem ilu :D
      Żyjesz? W końcu mamy dwa zwycięstwa, jeszcze tylko Radwańska i dzień można zaliczyć do jak najbardziej udanych :D

      Usuń
  9. Tak, trzymam kciuki za fikcyjną uczestniczkę turnieju :)
    Ślicznie piszesz, tak lekko i przystępnie. Czekam na nn i nie mów, że ten jest kiepski, bo bynajmniej ja tak nie uważam. Zapraszam do mnie kiedymiloscstajesienienawiscia.blogspot.com/
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj, trzymaj napewno kciuki się przydadzą :D Cieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu. Jeśli chodzi o Twoje opowiadanie, to jestem w trakcie nadrabiania zaległości. Pozdrawiam ;**

      Usuń
  10. Świetny rozdział . Mam nadzieję że Karolina spełni swe marzenie i wygra.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam :
    my-closed-the-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj do zwycięstwa w Wielkim Szlemie długa i ciężka droga, niestety :( Dziękuję za komentarz i lecę do Ciebię ;*

      Usuń
  11. hej :)
    nadrobiłam swoje zaległości, cieszę się, że łączysz tenis ze skokami, ja do tego dążę, bo jak na razie skupiłam się na tenisie, ale to wiesz :p ostatnio zastanawiam się, czy nie przenieść swojego bloga na blogspota, poradzisz mi coś ? :)
    rozdział, jak zawsze, świetny, przyjemnie się czyta :) weny życzę Kochana, bo bez weny to bardzo ciężko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że obawiałam się tego, że łączenie tych dwóch sportów nie wyjdzie mi tak, jak oczekuję. Jednak jak na razie wszystko idzie po mojej myśli. Hmm ja osobiście wolę blogspota. Łatwiej jest śledzić mi nowości na innych blogach. Powiem Ci, że dużo dziewczyn, których czytałam opowiadania przeniosło swojego bloga na blogspota i z tego, co wiem nie żałują swojej decyzji. W razie potrzeby pisz śmiało :) Dziękuję za wene, bo w ostatnim czasie nie mam jej za dużo ;**

      Usuń
  12. Nadine,Allison i Rebekah są najlepszymi przyjaciółkami.Znają się od urodzenia,każdą wolną chwilę spędzają razem.Z końcem roku szkolnego Nadine postanawia razem z przyjaciółkami pojechać na tydzień do Las Vegas - miasta imprez - aby uczcić ukończenie liceum. Jeszcze tego samego dnia po rozdaniu dyplomów przyjaciółki wyjeżdżają z rodzinnego Londynu do Vegas.Wieczorem osiemnastolatki udają się do najlepszego klubu w mieście aby spędzić najlepszy wieczór w swoim życiu.Niestety nie wszystko idzie po ich myśli...Następnego dnia Rebekah i Allison budzą się w nieznanym im miejscu z ogromnym kacem,nic nie pamiętając z poprzedniego wieczoru.Dziewczyny nie wiedzą co robiły,z kim i gdzie a co najważniejsze nie mają pojęcia gdzie podziała się Nadine.Rebekah martwi się o przyjaciółkę jednak bez wsparcia Allison,która woli się zająć własnymi problemami i odnaleźć niejakiego Zayn'a którego imię wytatuowała sobie najprawdopodobniej poprzedniej nocy.Rebekah postanawia zgłosić na policję zaginięcie przyjaciółki. Poszukiwania dziewczyny wydają się trwać wieczność a z każdym dniem jest coraz gorzej.Chłopcy z popularnego boysbandu "One Direction" okazują się być zwyczajną bandą plantów a dziewczyny zaczynają dostawać dziwne sms'y. Każdy nowy dzień przynosi dziewczyną kolejny pytania na które nie znają odpowiedzi a ich życie stopniowo zaczyna się walić....

    http://dirtyliarsonedirection.blogspot.com/



    Dopiero zaczynam jeśli byś wpadła byłabym bardzo wdzięczna ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, wiem, że obserwujesz bloga, ale mam ostatnio jakieś problemy z Bloggerem, więc pisze ci tu zaproszenie na następny rozdział, bo nie wiem, czy do ciebie dotarło.
    http://love-by-suomi-makkihypaajaat.blogspot.com/

    Jeżeli chcesz, to masz tu moje gg 47512858, możesz mi przysłać swoje, i tam cie będę informować, jeżeli nie docierają do ciebie informacje o nowych rozdziałach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 31.
      http://love-by-suomi-makkihypaajaat.blogspot.com/

      Usuń
    2. Dziękuję za info.
      P.S. Skontaktuję się z Tobą na gg ;*

      Usuń
  14. Cieszę się,że trafiłam na twój blog ponieważ też uwielbiam skoki <3 Świetnie piszesz.. nie ma co!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://cos-dla-romantyczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że moje opowiadanie przypadło Ci do gustu.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  15. Świetne ! *.*
    A Maciek zrobił się taki hm... miły ? Czy to nie podejrzane ? xD Nie podoba mi się to. Zerwał z Nikolą , a później od razu klei się do Karolki ;_;
    Mimo wszystko nie mogę doczekać się nexta.
    Więcej Krzysia, poproszę !
    Jest tu takim wspaniałym chłopakiem.
    Mój nowy skoczny blog. W przypływie czasu obczaj bohaterów :)
    http://opowiadanie-nartami-pisane.blogspot.com/p/bohaterowie.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maciej to Maciej jedyny i niepowtarzalny :D
      Krzysiu jeszcze będzie miał tutaj swoje trzy grosze.
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  16. Nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger. Zasłużyłaś na to w 100%. Więcej o zasadach u mnie, na http://czekolladowamuffinka.blogspot.com/
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Twojego bloga zaczęłam czytać w wakacje, ale link zaginął w czeluściach historii przeglądarki, dlatego ucieszyłam się, że trafiłaś na mojego bloga i zostawiłaś swój link :)
    Twoja historia jest bardzo interesująca. Staram się nadrabiać. Czytam sobie wieczorkami :) Jestem ciekawa jaka szykuje się intryga z Nikolą w roli głównej...
    Jeszcze bardziej cieszy mnie, że spodobało Ci się moje opowiadanie. Dlatego chciałabym Cie zaprosić do lektury gdyż właśnie powróciłam po przerwie i zamieściłam kolejny rozdział. :)
    Pozdrawiam; Ola.
    onlymycreativity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń