sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 12

Dni mijały niewyobrażalnie szybko. Przez ostatni tydzień trzymałam się jednego ustalonego scenariusza. Szósta - pobudka, dwie godziny biegania, poranna toaleta, szkoła, obiad, pięciogodzinny trening, kolacja i odpoczynek. W ostatnich dniach ten plan uległ troszkę zmianie, gdyż zamiast chodzić do szkoły uczę się sama. Dlaczego tak właśnie jest? Ponieważ od kilku dni jesteśmy już w Predazzo. Tak, tak długo wyczekiwane Mistrzostwa w końcu zechciały zaszczycić nas swoją obecnością.
Dziś jest czwartek, a więc dzień drugiego indywidualnego konkursu na skoczni dużej. Ku wielkiej radości Polskich kibiców nasi skoczkowie na treningach radzili sobie rewelacyjnie. Zapowiada się fantastyczna zabawa. Chociaż w pamięci wielu Polaków jest jeszcze sobotni konkurs, w którym Kamil Stoch zajmując drugie miejsce po pierwszej serii ostatecznie wylądował na siódmej pozycji. Było ciężko, nawet bardzo ciężko. Jednak najgorzej bolał widok załamanego Kamila. Kamil ten, który zawsze chodzi uśmiechnięty był najprościej mówiąc zrozpaczony. Na szczęście dzięki kochającej żonie zdołał się pozbierać. Ewa, bo oczywiście o niej mowa jest naprawdę wspaniała i miłą osobą. To dzięki niej w wielkim stopniu Kamyk odzyskał chęci rywalizacji.
- Halo! Ziemia do Karoli – usłyszałam głos Kamila, który wymachiwał mi przed oczami swoją ręką – O czym myślisz?
- O dzisiejszym konkursie. Powiedz, po słabym początku sezonu, nie oszukamy się, bo na prawdę był słaby, spodziewałbyś się, że wasza forma wypali na największą imprezę zimy?
- Ja zawsze w nas wierzyłem. Odkąd trafiłem do kadry przeszedłem już wiele i nauczyłem się, że warto wierzyć do samego końca i nigdy się nie poddawać – odpowiedział Kamil z widocznym uśmiechem na ustach.
- Jesteście fenomenalni! Zobaczysz będzie dzisiaj bardzo dobrze!– odwzajemniłam uśmiech skoczka.
- Nie chwal dnia przed zachodem, posłuchaj starszego kolegi – Kamil zrobił dumną minę.
- Oj tam oj tam. Będzie dobrze zobaczysz - mimo wszystko byłam pewną swojej racji. Przecież te same rzeczy nie zdarzają się dwa razy.

~*~

Zza okna naszego autobusu widziałam wyłaniającą się skocznię. Nasz pojazd nagle się zatrzymał, po czym wszyscy wyszli na zewnątrz. W twarz uderzyło mnie mroźne powietrze. Skoczkowie zabrali swoje narty i kombinezony, a my udaliśmy się na trybuny. Wraz z Gosią, Ewą, Krzyśkiem, Stefkiem i chłopakami ze sztabu zajęliśmy miejsce przed barierkami. Wszyscy chcieliśmy być jak najbliżej tych emocji tej całej rywalizacji.
Pod skoczniom jest chyba o dziwo więcej polskich kibiców, niż włoskich. Pokazuje to, jakim wspaniałym jesteśmy krajem, ludzie chcą wspierać swoich idoli i pokazać im, że mają, dla kogo skakać. Wśród polaków zgromadzonych pod obiektem jest sam Adam Małysz, który przyjechał wspierać polskich skoczków. Czy przyniesie im dzisiaj szczęście? Niedługo się przekonamy.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos spikera, który oznajmił rozpoczęcie zawodów. Kątem oka dostrzegłam, że Kacper trzyma przed sobą listę startowa dzisiejszego konkursu. Szybkim ruchem ręki wyrwałam mu kartkę z dłoni.
- Ej. Zostaw – chłopak zrobił naburmuszoną minę. Nie wytrzymałam żeby nie parsknąć śmiechem.
- A Wam, co tak wesoło – Stefek stał przed nami z rękami opartymi na biodrach – Tylko mi nie mówcie, ze nie widzieliście, kto teraz skakał? – zapytał z oburzeniem.
- A kto teraz skakał? – zapytaliśmy równocześnie, by znowu parsknąć śmiechem.
- Trzymają w rękach listę, a nawet nie wiedzą, że właśnie swój pierwszy skok oddał Mustaf – Titus pokręcił bezradnie głową.
- No widzisz Kacper. To przez Ciebie – rzuciłam w stronę chłopaka.
- Tak, tak sam wyrwałem sobie z ręki kartkę– powiedział z sarkazmem w głosie.
- To trzeba było mi ją dać od razu – odwróciłam się twarzą w bok, by nie patrzeć na bruneta.
- Oj dzieci, dzieci – Stefan podsumował nasze zachowanie – Jeśli dalej będziecie się kłócić przegapicie skok Piotrka – zakończył.
Oboje jak na komendę w jednej chwili podbiegliśmy jak najbliżej barierek, by mieć dobry widok na skok kolejnego Polaka. Wylądował. 124 metry Piotrka nie było jakąś rewelacyjną odległością, ale najgorzej też nie było. Skok Maćka również nie przyniósł żadnej niespodzianki. W oczach bruneta widziałam złość i rozczarowanie. Liczył na więcej. Niestety nasze oczekiwania nie zawsze idą w parze z wynikami. Maciek bezradnie opuścił głowę i poszedł przygotowywać się do drugiego skoku. Pozostał nam jeszcze Kamil. Po kilku, może kilkunastu minutach zajął miejsce na belce. Łukasz machnął mu chorągiewką na znak, że może wykonać swój skok.  Odepchnięcie z belki, wspaniała pozycja dojazdowa, mocne odbicie na progu, daleki lot i lądowanie z pięknym telemarkiem.  131, 5 metra i pozycja lidera. Kamil zdeklasował rywali. Wszyscy popadliśmy w wielką radość. Mimo, że do końca pozostało jeszcze kilku zawodników, nikomu nie udało się wyprzedzić Polaka. Pozostało tylko czekanie na drugą serię.

~*~

Nadszedł ten moment. Przyszedł czas na ostatni skok dzisiejszego konkursu. Kamil, a przed nim szansa na tytuł Mistrza Świata, szansa na uszczęśliwienie milionów Polaków zarówno tych zgromadzonych na skoczni jak i tych przed telewizorami, szansa na spełnienie dziecięcych marzeń.
- No to teraz kolej Kamila - oznajmił Stefek.
- Słuchajcie Łukasz mu obniżył belkę czy tylko się przesłyszałam - zapytałam towarzyszy.
- Tak. Adam ze Zbyszkiem obserwowali warunki i wszyscy razem stwierdzili, że to dobry pomysł – wytłumaczyła nam Ewka.
- Jeśli przez to zepsuje skok kibice mu nie wybaczą, a media nie dadzą mu żyć - Titus wyraźnie był zestresowany całą tą sytuacją.
Nadszedł ten moment. Zielone światło, znak od trenera i poleciał. Na trybunach panowała ogromna wrzawa. Wszyscy mocno ścisnęliśmy kciuki. Kamil wybił się z progu. Przymknęłam oczy nie mogłam na to patrzeć. Po chwili usłyszałam obok mnie dzikie okrzyki radości.
- Mamy Mistrza Świata - krzyknął Kacper.
Otworzyłam oczy. Kamil w geście triumfu podniósł do góry obie ręce. Na telebimie obok nazwiska polaka pojawiła się jedynka. Przy szczęśliwym skoczku pojawili się już Maciek, Dawid i Piotrek. Dwaj ostatni wzięli na ramiona naszego nowego mistrza. Na ekranie zauważyłam cieszącego się Kruczka. Po tym nieudanym początku mamy mistrza świata. Chyba nikt się tego nie spodziewał. Przypomniałam sobie słowa taty Kamila.
,,Trzeba sto razy przegrać, by raz wygrać.’’
Skoczek zawsze miał je w sercu i powtarzał to po każdej porażce. Opowiadał, że traktuje je jak motto życiowe. Po ostatnich porażkach w końcu przyszedł czas na zwycięstwo i to w tak ważnym momencie. Cała Polska jest z niego dumna.
Długo jednak nie mogłam skupić się na moich rozmyślaniach. Obok mnie i Gosi znalazła się Ewa, która pociągnęła nas w kierunki skoczni. Kamil, gdy tylko zobaczył blondynkę rzucił się w stronę żony. Już po chwili zatopili się w mocnym uścisku. Tak miło było na nich patrzeć. Są naprawdę wspaniałym małżeństwem. Oboje  kochają się do szaleństwa. Gdy Kamil i Ewka w końcu się od siebie oderwali każdy z nas podszedł, aby pogratulować zwycięzcy.
- Tym razem Twoje obawy się nie sprawdziły - szepnęłam mu do ucha. Na co brunet posłał mi ciepły uśmiech.
Po złożonych gratulacjach i wszystkich wywiadach, które udzielili chłopcy powróciliśmy do hotelu. W końcu późnym wieczorem czeka nas jeszcze dekoracja. Hymn Polski śpiewany z ust tysiąca polaków obecnych tutaj, we Włoszech na pewno będzie brzmiał fantastycznie.
______________________________________________________________________________________________________________

Przepraszam! ;( 

34 komentarze:

  1. Dziewczyno 5 godzin treningu ?! CZy ty chcesz sfiksować ! :D
    A na serio rozdział świetny jak zawsze. Po mimo,że nie przepadam za Kamilem to bardzo ładnie to opisałaś i zachęciłaś mnie choć początkowo nie ukrywam, że nie byłam z tego powodu zadowolona - niepotrzebnie.
    Uzależniasz wiesz ?! A rozdziały dodajesz tak rzadko :(
    Życzę mnóstwo weny, ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola ma ambitne plany - musi duuuużo trenować.
      Sama chciałabym dodawać częściej rozdziały, ale nie potrafię. Siadam przed komputerem i nic nie mogę napisać :( Mam nadzieję, że wena do mnie powróci, a nowe party będą ukazywały się częściej :)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
    2. może Ci pomóc jeżeli, masz problemy, jestem chętna :)

      Usuń
    3. Dziękuję za propozycję. Jeśli będę miała jakieś problemy napewno do Ciebie napiszę :) Mogłabyś mi podać Twoje gg?

      Usuń
  2. eejej, jak zwykle, ładnie, miło przyjemnie, czekam na więcej jak wiesz :P


    wenki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział :)

    bardzo fajnie, że przywołałaś Predazzo. Od razu pojawiły się wspomnienia :D Jestem ciekawa, jak będzie wyglądał kolejny rozdział.

    Pozdrawiam i weny życzę :)
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział przypadł Ci do gustu :) Miłe wspomnienia z Mistrzostw powracają :)

      Usuń
  4. A te przeprosiny pod rozdziałem to za co? :)
    Rozdział jest cudny. Nawet nie wiesz jak Ci dziękuję za przywrócenie mi choć części tych emocji, które towarzyszyły mi podczas Mistrzostw Świata. Świetnie to wszystko opisałaś i dałaś mi taką namiastkę tego, co czułam parę miesięcy temu. Aż mi ciarki przechodziły jak to czytałam.
    Mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się bardzo szybko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za taki piękny, motywujący komentarz ;** Przeprosiny za to, że przez trzy tygodnie nie dodawałam nic nowego, za beznadziejny rozdział, za wszystko :( Chyba każdy z nas chciałby jeszcze raz przeżyć wszystkie te emocje. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że udało mi się je przywołać. Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Nie wiem jak Ty to robisz ale z każdym rozdziałem jestem bardziej zafascynowana Twoim opowiadaniem. Każdą emocje, którą opisujesz, przeżywam razem z bohaterami ;)
    Kamil Mistrzem Świata! ;D
    Przyjaźń skoczków, Karoli, to wszystko opisane jest wręcz nieprawdopodobnie wspaniałe! Chcę więcej! Tu, teraz, zaraz, już xD
    I nie przepraszaj, bo nie masz za co! ;*
    Czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana za miły komentarz :* Cieszę się bardzo, że są osoby, którym podoba się to jak piszę. Dzięki taki motywującym komentarzą aż chce się dalej tworzyć. Dziękuję ;**

      Usuń
  6. Przepraszasz? I słusznie! Myślałam, że już zapomniałaś o swoim blogu i nie dodasz notki!

    A właściwie to tylko żartuje, bo nie mam się na ciebie o co złościć:P Rozdział jest mega, przypomniałam sobie jak podczas MŚ, siedziałam przed telewizorem i ściskałam kciuki za Kamila! Nawet moja mama (sceptycznie nastawiona do skoków..i innych sportów) wzruszyła się, słysząc hymn.
    Kocham to twoje opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech niestety wena robi sobie że mną co chce :( Dziękuję Ci bardzo za komentarz! :) Ja też doskonale pamiętam ten konkurs. Te wszystkie emocje, ten strach i to szczęście na koniec. Popłakałam się :)

      Usuń
  7. A Ty za co przepraszasz?

    Ach, miło było powrócić do tych wspomnień i emocji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprosiny za to, że przez trzy tygodnie nie dodawałam nic nowego, za beznadziejny rozdział, za wszystko :( Dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  8. Za co ty charlotte przepraszasz co?
    Ja nadrabiam zaległości po weselnej imprezie u znajomej i ciesze się, że mogłam sobie przypomnieć scenę, kiedy Kamil wygrał złoto!:)
    Dziękuję ci pięknie za przywrócenie wspomnień :D
    Rozdział piękny i warto było tyle poczekać! A bohaterkę to ty chyba chcesz wykończyć fizycznie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam Was za brak weny, co wiązało się z moją długą nieobecnością na blogu :( Mam nadzieję, że impreza się udała w stu procentach :) Cieszę się, że udało mi się przywołać choć cząstkę tych emocji. A co do bohaterki. Skoro chcę wygrać Wielki Szlema musi trenować :D

      Usuń
  9. Hej! Sory, za spam XD
    Zapraszam na nową historię, która dopiero się zaczyna o skokach narciarskich.
    http://in--the--sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze skoro już zapraszasz to do Ciebię wpadnę, ale następnym razem skomentuj chociaż w jednym zdaniu rozdział i dopiero umieszczaj link do swojego bloga :)

      Usuń
  10. Czytałam wszystkie komentarze i powiem Ci szczerze, że nie przepraszaj, każdy przecież rozumie, że można nie mieć czasu, a rozdział nie jest beznadziejny! Mi się podoba! :DD Jak zwykle :p Cieszę się, że w końcu coś dodałaś nowego!
    U mnie na blogu odpowiedź do twojego koma :p
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cieszę się, że rozdział Ci się podoba.

      Usuń
  11. [SPAM]
    Zamknięte oczy, a mimo wszystko jego postać ciągle widnieje przed oczami. Strach sparaliżował moje ciało. Moje ruchu są skrępowane przez węzły na nadgarstkach i kostkach. Usta zaklejone taśmą, a po policzku spływa łza. Nie jest ona pierwsza i nie ostatnia. Próbowałam się uspokoić. Nie mogłam. Nikt w takiej sytuacji by nie mógł. Wierzgałam się całym ciałem, myśląc że to mi w czymś pomoże. Do moich uszu dochodził coraz głośniejszy dźwięk. Ktoś tu szedł. Dobrze wiedziałam kto, lecz nie chciałam by to okazało się prawdą. Skrzypienie drzwi rozeszło się po całym pomieszczeniu. PSTRYK i nagle stała się jasność. Mimo zamkniętych oczu, raziło mnie to "światło". Kroki było słychać coraz bliżej i bliżej, aż w końcu ucichły, a na moim podbródku poczułam szorstką, ogromną, zimną dłoń. Pociągnęła go w dół.
    -Otwórz oczy skarbie. Chcę się w nie trochę popatrzeć. Nie chowaj takiego cudu przed światem. - nie posłuchałam, co najwidoczniej mu się nie spodobało. Uderzył mnie. Znów. Mój policzek straszliwie piekł. Otworzyłam oczy. Nie chciałam dostać kolejny raz. Wiedziałam, że kolejny cios będzie silniejszy.
    -Grzeczna dziewczynka. A teraz się nieco zabawimy - zaśmiał się. Nie znosiłam tego śmiechu. Był taki szyderczy. Okropny. Z całej siły pociągnął za taśmę, którą miałam na ustach. Wygięłam się z bólu. Znów się zaśmiał. Złapał mnie i przerzucił sobie przez ramię, po czym posadził na samym środku pomieszczenia na krześle.
    -Mam ochotę się nieco odprężyć, a Ty mi w tym pomożesz - przybliżył się do mojej szyi i przygryzł kawałek skóry.

    Oto kawałek prologu z mojego bloga, na który Cię zapraszam i mam nadzieję, że wpadniesz :*

    http://e-s-cape.blogspot.com/

    Przepraszam za Spam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłabym do Ciebie nie zajrzeć. Zabieram się za czytanie :)

      Usuń
  12. Jak miło jest wrócić do wspomnień z tamtego wieczoru. Wspaniale oddałaś atmosferę panującą na skoczni. Szczerze mówiąc, po zapewnieniach głównej bohaterki chwilę pomyślałam, że zechcesz zmienić przebieg konkursu i Kamil nie zostanie Mistrzem Świata. Na szczęście rokowania się nie sprawdziły i chwała ci za to <3
    Nie masz za co przepraszać, rozdział był świetny. Dodawaj jak najszybciej kolejny :*
    http://opowiadanie-nartami-pisane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że lubię zaskakiwać :D Kolejny będzie dzisiaj ewentualnie jutro.

      Usuń
  13. Nie wiem za co przepraszasz, rozdział świetny ♥

    Zapraszam na nowy rozdział opowiadania na moim blogu :)
    http://niezawszewzyciusateczeimotyle.blogspot.com/
    Pozdrawiam ! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Dopiero dziś wpadłam na Twój blog i musze szybko nadrobić pozostałe rozdziały, ponieważ opowiadanie jest magiczne! pięknie napisane, przyjemnie się czyta, ładny styl i ciekawa historia - to wszystko sprawia, że z chęcią do ciebie wrócę na kolejny rozdział ;)
    przy okazji wpadnij do mnie http://spejl-reflektions.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za piękny komentarz :)
      W wolnej chwili wpadnę do Ciebie.

      Usuń
  15. Za co te przeprosiny, co?! :) Chociaż właściwie to może dobrze, że przepraszasz. Ja się tu martwiłam, że porzuciłaś bloga! ;c
    Kiedy piszesz, tak cudownie oddajesz emocje, które towarzyszą wszystkim na skoczni. Czytając to, wczuwam się w sytuację tak, jakbym tam była :3
    Kamil mistrzem - i łezka w oku się kręci <3
    Dobrze, że rokowania głownej bohaterki się nie sprawdziły ;o

    Pozdrawiam ! :**

    PS Jeśli będziesz chciała pogadać, ale szukasz pomocy w wenie, zapraszam na moje gadu : 9860187 (pisz kiedy chcesz ^^)

    http://brak-tchnienia.blogspot.com/
    http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz. Starałam się bardzo, aby czytelnik odczuł te emocje, które towarzyszyły nam podczas Mistrzostw. Przepraszam Was za wszystko. Jakoś nie mogę się ostatnio zmobilizować do pisania. Za gg dziękuję. Napewno napiszę ;*

      Usuń
  16. Nadrobiłam historię! W końcu znalazłam czas i przeczytałam ;) masz naprawde świetny styl pisania i ciekawe pomysły, aż miło się czyta takie opowiadanie :) co do tego rozdziału to łezka mi się w oku zakręciła. Pamietam towarzyszące mi emocje podczas skokow Kamila. Informuj mnie o nowosciach na Twoim blogu :)
    Zapraszam tez na 3 do mnie :
    in--the--sky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za komentarz :)
      Nawet nie wiesz jak mi miło czytając takie ciepłe słowa.
      Cieszę się, że udało mi się przywołać choć cząstkę tych emocji, które towarzyszyły nam podczas zawodów w Predazzo.
      Oczywiście mogę Cie informować :)

      Usuń